Szerokie tory: Jeden dzień z życia dyrektora sanatorium na Krymie

W skrócie
W czasach komunizmu do krymskich kurortów ściągali kuracjusze z całego ZSRR. Pretekstem do opowiedzenia o dniu czarnomorskich wczasowisk staje się wizyta w jednym z sanatoriów niedaleko Jałty.
Oglądaj w telewizji
Opis
Cykl pokazuje codzienne życie mieszkańców byłego ZSRR przez pryzmat ważnych wydarzeń, jakie miały miejsce po przemianach ustrojowych. Każdy z reportaży opowiada o jednym dniu z życia wybranego bohatera, którego losy odzwierciedlają znaki czasu.
W czasach komunizmu do krymskich kurortów ściągali wczasowicze i kuracjusze z całego Związku Radzieckiego. Leczenie w sanatoriach było tanie, dlatego Półwysep Krymski odwiedzało rocznie 10 milionów przyjezdnych. Dzisiaj gości jest trzykrotnie mniej: biednych nie stać na przyjazd tutaj, bogaci wybierają wypoczynek za granicą. Pretekstem do opowiedzenia o dniu czarnomorskich wczasowisk staje się wizyta w jednym z sanatoriów niedaleko Jałty. Placówką kieruje Władymir Rajenko. Niegdyś w jego ośrodku odpoczywały głównie partyjne elity, dziś może tam przyjechać każdy, bez względu na poglądy polityczne.