Nie igraj z aniołem (54)

(Cuidado con el ángel)

serial obyczajowy Meksyk 2008  od 12 lat
zdjęcie

W skrócie

Viviana chce wyjść z Juanem Miguelem. Pirana daje Marichuy owoce, po których ona źle się czuje, po czym dobiera się do niej. Leopardo wyciąga Marichuy z opresji. Dowiaduje się o jej ciąży.

Oglądaj w telewizji

Program archiwalny.

Opis

Tuż po przyjściu na świat Marichuy (Maite Perroni) zostaje powierzona przez ciężko chorą matkę opiece pewnego księdza, który oddaje ją do sierocińca. Mając 14 lat dziewczyna ucieka i staje się dzieckiem ulicy. Pewnego dnia zastaje napadnięta przez pijanego mężczyznę, który próbuje ją zgwałcić. To doświadczenie zostawia głęboki ślad w jej psychice. Po pewnym czasie dziewczynę przygarnia pod swój dach praczka Candelaria (Evita Munoz "Chachita"). Marichuy pomaga swojej opiekunce w pracy, a jednocześnie stara się nieść pomoc dzieciom z sierocińca. Przez swoje zaangażowanie wpada w tarapaty i musi stanąć przed sądem. W obronę Marichuy angażuje się psychoanalityk, Juan Miguel San Román (William Levy). Dziewczyna zostaje zwolniona warunkowo i objęta kuratelą Juana Miguela, który po pewnym czasie oddaje ją do domu Patricio (Ricardo Blume) i Cecilii Velarde (Helena Rojo) - jej prawdziwych rodziców. Juan Miguel i Marichuy zakochują się w sobie i pobierają. Jednak w dzień po ślubie Marichuy odkrywa sekret z przeszłości męża i postanawia go porzucić. Wraca do domu Candelarii i razem z nią opuszcza miasto, by zamieszkać w hacjendzie u El Leopardo (René Strickler). Od tego dnia Miguel i El Leopardo będą rywalizować o jej uczucia.

W tym odcinku

Viviana chce wyjść z Juanem Miguelem. Pirana daje Marichuy owoce, po których zjedzeniu dziewczyna źle się czuje, po czym dobiera się do niej. Leopardo wyciąga Marichuy z opresji. Dowiaduje się też o jej ciąży i obiecuje, że się nią zaopiekuje. Estefania odkrywa, że Viviana udaje amnezję. Ta przeszukuje pokój Bianki. Amador śledzi ojca Anselma, który jedzie na hacjendę. Odkrywa, gdzie uciekła podopieczna Candelarii.

Występują

Zobacz także

Ładuję...