Nie igraj z aniołem (38)

(Cuidado con el ángel)

serial obyczajowy Meksyk 2008  od 12 lat

W skrócie

Ojciec Anselmo zawozi Candelarię do szpitala, gdzie rodzina San Roman oczekuje na wynik operacji Rocio. Marichuy odmawia przyjęcia alimentów od męża. Ponownie spotyka się z Juanem Miguelem.

Oglądaj w telewizji

Śr 9.10 12:00
TV Pulslogo

Opis

Tuż po przyjściu na świat Marichuy (Maite Perroni) zostaje powierzona przez ciężko chorą matkę opiece pewnego księdza, który oddaje ją do sierocińca. Mając 14 lat dziewczyna ucieka i staje się dzieckiem ulicy. Pewnego dnia zastaje napadnięta przez pijanego mężczyznę, który próbuje ją zgwałcić. To doświadczenie zostawia głęboki ślad w jej psychice. Po pewnym czasie dziewczynę przygarnia pod swój dach praczka Candelaria (Evita Munoz "Chachita"). Marichuy pomaga swojej opiekunce w pracy, a jednocześnie stara się nieść pomoc dzieciom z sierocińca. Przez swoje zaangażowanie wpada w tarapaty i musi stanąć przed sądem. W obronę Marichuy angażuje się psychoanalityk, Juan Miguel San Román (William Levy). Dziewczyna zostaje zwolniona warunkowo i objęta kuratelą Juana Miguela, który po pewnym czasie oddaje ją do domu Patricio (Ricardo Blume) i Cecilii Velarde (Helena Rojo) - jej prawdziwych rodziców. Juan Miguel i Marichuy zakochują się w sobie i pobierają. Jednak w dzień po ślubie Marichuy odkrywa sekret z przeszłości męża i postanawia go porzucić. Wraca do domu Candelarii i razem z nią opuszcza miasto, by zamieszkać w hacjendzie u El Leopardo (René Strickler). Od tego dnia Miguel i El Leopardo będą rywalizować o jej uczucia.

W tym odcinku

Ojciec Anselmo zawozi Candelarię do szpitala, gdzie rodzina San Roman oczekuje na wynik operacji Rocio. Marichuy odmawia przyjęcia alimentów od męża. Cecilia oferuje pomoc dla niej i jej opiekunki. Dziewczyna ponownie spotyka się z Juanem Miguelem i w trakcie kłótni traci przytomność. Leticia proponuje Vivianie, by zamieszkała w jej rezydencji w Hiszpanii. Marichuy i terapeuta dostają wezwania w sprawie pozwu Onelii.

Występują

Zobacz także

Ładuję...