Nie igraj z aniołem (1)

(Cuidado con el ángel)

serial obyczajowy Meksyk 2008  od 12 lat
zdjęcie

W skrócie

Casilda przyłapuje Marichuy, jak ta kradnie jej róże. Viviana podejrzewa Miguela o zdradę. Candelaria prosi Marichuy, by zaniosła czyste ubrania do rezydencji Miguela.

Oglądaj w telewizji

Program archiwalny.

Opis

Tuż po przyjściu na świat Marichuy (Maite Perroni) zostaje powierzona przez ciężko chorą matkę opiece pewnego księdza, który oddaje ją do sierocińca. Mając 14 lat dziewczyna ucieka i staje się dzieckiem ulicy. Pewnego dnia zastaje napadnięta przez pijanego mężczyznę, który próbuje ją zgwałcić. To doświadczenie zostawia głęboki ślad w jej psychice. Po pewnym czasie dziewczynę przygarnia pod swój dach praczka Candelaria (Evita Munoz "Chachita"). Marichuy pomaga swojej opiekunce w pracy, a jednocześnie stara się nieść pomoc dzieciom z sierocińca. Przez swoje zaangażowanie wpada w tarapaty i musi stanąć przed sądem. W obronę Marichuy angażuje się psychoanalityk, Juan Miguel San Román (William Levy). Dziewczyna zostaje zwolniona warunkowo i objęta kuratelą Juana Miguela, który po pewnym czasie oddaje ją do domu Patricio (Ricardo Blume) i Cecilii Velarde (Helena Rojo) - jej prawdziwych rodziców. Juan Miguel i Marichuy zakochują się w sobie i pobierają. Jednak w dzień po ślubie Marichuy odkrywa sekret z przeszłości męża i postanawia go porzucić. Wraca do domu Candelarii i razem z nią opuszcza miasto, by zamieszkać w hacjendzie u El Leopardo (René Strickler). Od tego dnia Miguel i El Leopardo będą rywalizować o jej uczucia.

W tym odcinku

Casilda przyłapuje Marichuy, jak ta kradnie jej róże, a następnie zanosi je do kościoła. Viviana wyrzuca Juanowi Miguelowi, że nigdy nie ma dla niej czasu. Podejrzewa go o zdradę. Adrian rozmawia z Candelarią. Wyznaje jej, że nie podoba mu się towarzystwo, z jakim zadaje się Marichuy. Candelaria prosi Marichuy, by zaniosła czyste ubrania do rezydencji Juana Miguela. Dziewczyna idzie tam i jest świadkiem kłótni Viviany z Juanem Miguelem.

Występują

Zobacz także

Ładuję...